Zombicide: Zielona Horda

Maciej

Grę mam od kliku dni, ale ponieważ rozegrałem już kilkanaście partii w różnych konfiguracjach (solo, 2 os, 4, 6) chyba mogę napisać kilka słów komentarza.<br /> Wykonanie - tutaj duży minus. Za tą cenę spodziewałbym się wykonania przynajmniej bardzo porządnego, a jest..no nierównomiernie. Figurki są znakomite -szczegółowe, świetnie odwzorowane, jak żywe - klimatyczne jak diabli. Nadruki na planszy - super. Ale już same kafle wypaczają się bez powodu i odstają od stołu, podstawki pod figurki bohaterów same odpadają, planszetki graczy (które są cudownym pomysłem) są mało atrakcyjne i z taniego, kiepskiego plastiku..Słabo w tej cenie<br /> <br /> Klimat - o, tutaj jest KAPITALNIE! Gra jest soczysta, wciąga jak diabli i daje bardzo dużo satysfakcji. Nie znajdziecie tu bogatej fabuły, nie oszukujmy się - chodzi o zombie-masakrę i ta jest tutaj zrealizowana rewelacyjnie. Gra jest nieprzewidywalna i naprawdę świetnie buduje emocje - nawet palacze zapomnieli o nałogu, byleby odeprzeć kolejną falę zielonych monstrów!<br /> <br /> Trudność- zależy od scenariusza i w dużym stopniu - od szczęścia. Czasami przez trzy tury połowa graczy chodzi i szpera po planszy bo nie ma z kim walczyć, a bywa że po tych trzech turach kafle są dosłownie zalane zielonymi nieumarłymi, z abominacją na czele. Jest dość trudno, ale nie tak, by ciągle przegrywać - jak dla mnie, satysfakcjonująco.<br /> Z drugiej strony same zasady gry są wręcz trywialne - ledwie parę różnych akcji do wykonania, parę rodzajów przeciwników, kilka rodzajów broni i choć mogłoby wiać nudą..okazuje się, że jest naprawdę ekscytująco!<br /> <br /> Jeśli szukasz czegoś mózgożernego, ciężkiego tytułu do zakopania się na 6 godzin - to nie ta bajka. Ale do chilloutowego wieczoru przy piwku ze znajomymi po pracy jest znakomita.